hujowy nastrój ... sama już nie wiem co napisać ... powracam w niedziele ...
czwartek, 25 sierpnia 2011
wtorek, 23 sierpnia 2011
ekshibicjonizm uczuć
Cisza mruczy. Niebo marszczy czoło. Gwiazdy spadają jedna po drugiej i spełniają cudze marzenia. Niektóre marzenia bolą, a najbardziej bolą te niemożliwe. Historia znów ma sklerozę i lubi się powtarzać. Każdego dni jest za późno żeby się zapoznać i odkładamy to na jutro, piękna monotonia. W pustym pokoju, sam na same ze sobą, przeżuwam wspomnienia. Każde nawet najmniejsze wspomnienia odbija piętno na naszej przyszłości. Z każdej minuty na minute coraz bardziej tęsknie, brakuje mi Twojego spojrzenia, dotyku, albo banalnego uśmiechu. Miłość staje się głodem. Odpalam papierosa, szukam ukojenia. Ale wiecie co? Jest mi dobrze, nawet bardzo, moje sine usta, pachną tytoniem. Każdy papieros jest dla mnie chwilą oderwania się od świata, wdech, wydech, wdech, wydech ... papieros się kończy, czas powrócić do rzeczywistości. Wieje realizmem ... ale lubie dziejszy wiatr. Ogółem lubie dziś wszytko, zaczynająć od nieba, po swój oddech i po jego wczorajsze spojrznie. A teraz śpij i śnij. Cicho sza, i tylko uśmiech nie schodzi z ust do ust ....
poniedziałek, 22 sierpnia 2011
Emocje znów mnie przerastają. Myśli błądzą, a Ty bezczelnie przepełniasz moje oczy nadzieją. Znów rozum toczy walkę z sercem, a dusza próbuje znaleźć odpowiedź jak to sie dzieje, że jedna osoba potrafi stanowić dla nas wspaniałe szczęście i nieokreślone cierpienie. Nigdy się nie spodziewałam, że jeden człowiek może tak namieszać w moim życiu. Oddycham nim. Chciałabym pozwolić temu uczuciu odejść, ale z drugiej strony ono daje mi chęć do życia.
sobota, 20 sierpnia 2011
mistake
Kiedy dusza zaczęła prowadzić delikatną walkę z sercem, zrozumiałam, że popełniłam błąd.
Jakoś dziś wszytko ucichło. Echo niesie za sobą smutek. Siedzę otoczona ciszą i czuję, że rydwan pragnień znów się zbliża. Dziś każdy wdech i wydech sprawia mi ból, nie oddycham chętnie. Każde muśnięcie wiatru, powoduje nieprzyjemny dreszcz na moim ciele. Czas znów wystawia mnie na próbę wytrwałości. Jednak pochlebia mi to - to jakby sprawdzian dla mnie. Zdam, a może obleję? Nie jest to teraz ważne. Poszukuję namiętności, którą porwał dzisiejszy wiatr. Poszukuję kawałka szczęścia, zamkniętego w martwej formie człowieka. Upadam? Nie, ciągle walcze, walczę o coś czego nigdy nie będę posiadać, jednak nadziei jeszcze nie pogrzebałam. Walczę o coś, o czym myślę budząc się i zasypiając, o każdym wschodzie i zachodzie słońca. Nie żyję tylko o chlebie i wodzie, karmię się złudzeniami. Moje życie to paranoja. Nie oddałam duszy. Oddałam swoje serce. I na tym polega mój błąd.
Jakoś dziś wszytko ucichło. Echo niesie za sobą smutek. Siedzę otoczona ciszą i czuję, że rydwan pragnień znów się zbliża. Dziś każdy wdech i wydech sprawia mi ból, nie oddycham chętnie. Każde muśnięcie wiatru, powoduje nieprzyjemny dreszcz na moim ciele. Czas znów wystawia mnie na próbę wytrwałości. Jednak pochlebia mi to - to jakby sprawdzian dla mnie. Zdam, a może obleję? Nie jest to teraz ważne. Poszukuję namiętności, którą porwał dzisiejszy wiatr. Poszukuję kawałka szczęścia, zamkniętego w martwej formie człowieka. Upadam? Nie, ciągle walcze, walczę o coś czego nigdy nie będę posiadać, jednak nadziei jeszcze nie pogrzebałam. Walczę o coś, o czym myślę budząc się i zasypiając, o każdym wschodzie i zachodzie słońca. Nie żyję tylko o chlebie i wodzie, karmię się złudzeniami. Moje życie to paranoja. Nie oddałam duszy. Oddałam swoje serce. I na tym polega mój błąd.
Subskrybuj:
Posty (Atom)