wtorek, 23 sierpnia 2011

ekshibicjonizm uczuć

Cisza mruczy. Niebo marszczy czoło. Gwiazdy spadają jedna po drugiej i spełniają cudze marzenia. Niektóre marzenia bolą, a najbardziej bolą te niemożliwe. Historia znów ma sklerozę i lubi się powtarzać. Każdego dni jest za późno żeby się zapoznać i odkładamy to na jutro, piękna monotonia. W pustym pokoju, sam na same ze sobą, przeżuwam wspomnienia. Każde nawet najmniejsze wspomnienia odbija piętno na naszej przyszłości. Z każdej minuty na minute coraz bardziej tęsknie, brakuje mi Twojego spojrzenia, dotyku, albo banalnego uśmiechu. Miłość staje się głodem. Odpalam papierosa, szukam ukojenia. Ale wiecie co? Jest mi dobrze, nawet bardzo, moje sine usta, pachną tytoniem. Każdy papieros jest dla mnie chwilą oderwania się od świata, wdech, wydech, wdech, wydech ...  papieros się kończy, czas powrócić do rzeczywistości. Wieje realizmem ... ale lubie dziejszy wiatr. Ogółem lubie dziś wszytko, zaczynająć od nieba, po swój oddech i po jego wczorajsze spojrznie. A teraz śpij i śnij. Cicho sza, i tylko uśmiech nie schodzi z ust do ust ....




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz